Samo życie
Życie, nasz czas, wszystko co nas dotyczy.
Nie zawsze jest kolorowo i przyjemnie. Czasami jest tak, że nie chce się być tu i teraz, wszystko jest nie tak jak powinno, jak sobie wyobrażałeś, nie powiem wymarzyłeś bo nigdy tak nie będzie jak w marzeniach, ale chociaż tak żeby było znośnie, by chociarz troche przypominało to co być powinno.
A powinna być "zdrowa" rodzina. Bo to jest najważniejsze i od tego wszystko się zaczyna.
Moje wyobrażenie zdrowej rodziny jest takie: wyrozumiały, spokojny, cierpliwy, wspierający i kochający mąż, który potrafi rozmawiać. Gotowy na posiadanie dzieci, dla których będzie najwspanialszym tatą i autorytetem do naśladowania. Żona - ciepła, spokojna, cierpliwa i potrafiąca poradzić sobie w każdej sytuacji, z każdymi emocjami, która będzie wspaniałą matką takiej ilości dzieci jaką bedzie wraz z mężem chciała, dzieci będą ją uwielbiały, będzie umiała stawiać granice i dobrze w raz z mężem te dzieci wychować, wraz z mężem będzie ustalała metody wychowawcze dla dzieci, będą się uzupełniać w wychowaniu dzieci i będą się ze sobą zgadzać przy dzieciach. Rozmowy dotyczące dzieci tylko sami , między sobą, żeby dzieci nie słyszały. Mąż i żona będą się bardzo kochali, będą się wspierać, będą ze sobą rozmawiać, będą zakochani w sobie zawsze i wszędzie. Przy takich rodzicach, dzieci obserwując od urodzenia rodziców będą spokojne, będą miały poczucie bezpieczeństwa, będą pewne siebie, będą chciały wszystkiego spróbować, będą miały marzenia i będą dąrzyły do ich spełnieniapełne, będą pełne energii i chęci do zdobywania nowych doświadczeń, będą się czuły bezpiecznie, będą się czuły kochane i wspierane i będą dzięki temu dobrze się rozwijały, będą miały w życiu cele. Będą ufały rodzicom, z każdym problemem do nich przyjdą o wszystkim porozmawiają, będą miały swoje zdanie które zawsze mogą wypowiedzieć i rodzice wezmą je pod uwagę. Dzieci w przyszłości poradzą sobie z każdymi emocjami i w jażdej sytuacji. Tak powinna wyglądać zdrowa rodzina.
Niestety to jest tylko wyobrażenie, życie wygląda zupe onaczej, a przynajmniej moje.
W tym roku skończyłam 40 lat i zrozumiałam, że tak naprawdę życie zależy od tego jak wychowają nas rodzice, od tego jaka była atmosfera w domu rodzinnym, jak zachowywali się nasi rodzice i jakie były między nimi relacje. Od tego wszystko się zaczyna to programuje nas na przyszłość, programuje naszą dorosłość, nasze wybory i nasze zachowanie. Przechodzi to wszystko z pokolenia na pokolenie i nic tego nie zmieni. To jest smutna rzeczywistość.